Sztos – Młodzieżowe Słowo Roku 2016. Oznaczać miało coś niesamowitego, fajnego, fantastycznego. Patrząc jednak na ostatnie poczynania marki od TeleGO z ciekawości wklepałem w Google frazę „Sztos synonim”. Jako synonimy dla tego słowa otrzymałem: przekręt, przewał, wał, wałek. I w sumie chyba mógłbym zakończyć na tym ten wpis, jednak w internecie najważniejsza jest treść, zatem – chcąc nie chcąc – muszę coś tu dodać. Tylko co tu dodawać?
Sprawdziłem dla pewności, czy cokolwiek wspominałem już o marce telefonii komórkowej Sztos od TeleGO. Użyłem wyszukiwarki na blogu i… okazało się, że wprost o tym akurat nie. To podyktowane jest moją ostrożnością do tego typu projektów i w żadnym razie nie chodzi tu o jakieś uprzedzenia do konkretnych firm. Po prostu mam dystans do sieci, które mają problem z wystartowaniem. Wracając jednak do naszego Sztosa i tego, że o nim na stronie jeszcze nie wspominałem, to moja blogowa wyszukiwarka zwróciła mi coś innego, co dotyczy… twórcy Sztosa:
Jak więc widać o firmie TeleGO było ostatnio głośno i niekoniecznie (najdelikatniej mówiąc) chodzi o coś pozytywnego. Oczywiście nie rozstrzygam tu, czy zarzuty UOKiK są zasadne, czy nie, od tego są urzędy i sądy. Nie mniej patrząc na poczynania naszego Sztosa wiele rzeczy powoli zaczynam rozumieć.
Najpierw strona www
W Polsce operator zaczynający swoją działalność od wpisu w rejestrze UKE oraz postawienia strony www i zatrzymujący się na tym to niestety coraz smutniejsza norma. Nie będę już nawet podawał konkretnych przykładów, bo marki te powinny być raz na zawsze zapomniane, i tak za dużo poświęcałem im miejsca. Jakiś czas temu (już dość dawno) jeden z Czytelników podesłał mi na Facebooku link do strony www nowej marki telefonii komórkowej o nazwie Sztos. Była to oferta na kartę (Pre-Paid). Nie grzeszyła jakąś rewolucyjną ofertą, ale i nie wyróżniała się drożyzną. Ot, taki… standard. Jednak jedyne na co zwróciłem wtedy uwagę to fakt, że nie dało się zamówić normalnie startera. Po kliknięciu w opcję zakupu (wtedy jeszcze taka była) prosiło o jakiś kod rabatowy. Ten był dostępny w grafice nagłówka na ich profilu na Facebooku (nie testowałem, czy działa). Zapytałem więc uczciwie operatora o start, plany na przyszłość, itp. Dostałem obietnicę, że jak tylko sieć oficjalnie ruszy, to dostanę informację. Boże, ileż to już takich obietnic miałem i się nie doczekałem, bo sieć albo nie ruszyła, albo startuje do dziś… Ale wracając do tematu odpowiedź przyjąłem z nadzieją i oczekiwałem na jakiś pozytywny finał. Niestety, przez kolejne upływające miesiące była tylko cisza.
Błąd 403…
Zawsze staram się co jakiś czas rzucić okiem na projekty, które rodzone są w ogromnych bólach. I tak oto na początku lutego, po przypomnieniu sobie – również przy ogromnych bólach i cierpieniach – nazwy tej marki, zajrzałem sobie na stronę telefonii komórkowej Sztos. Oto co zastałem:

I wiecie co? Tak szczerze, to gdyby na tym wszystko stanęło, to nawet bym o tym nie wspomniał. Nie chce się człowiekowi zajmować takimi bzdurami. A bo to mało było takich sieci, które zaczynały i kończyły na stronie internetowej? Zapytałem co prawda operatora o tę sytuację na początku lutego, żeby było uczciwie, ale odpowiedzi się po dziś dzień nie doczekałem. Dlaczego zatem o tym piszę? A dlatego, że po kilku dniach strona Sztos wróciła!

Zmian całe mnóstwo – nowa odsłona strony www, nowy wizerunek, plany abonamentowe, internetowe… Całość nawet w przyzwoitej formie wizualnej (na tle niektórych MVNO nawet bardzo przyzwoitej). Pierwsza myśl – WOW! Normalnie SZTOS! Ale tylko pierwsza. Przepełniony nadzieją patrzę na ceny – spore, ale nie w samej cenie droga do sukcesu. Zresztą nie mnie, a klientom, to oceniać. Zabieram się więc za poszukiwania szczegółów.
Jak to u licha zamówić?
Postanawiam więc sprawdzić jak wyglądają szczegóły tej oferty w nowej odsłonie i… poległem. Okazuje się, że ta strona jest jeszcze gorsza, niż innych orłów z przeszłości próbujących swoich sił na polskim rynku telekomunikacyjnym. Zakładki z planami abonamentowymi i internetowymi? Nie działają, nie są w ogóle aktywne. Oferta na kartę? Kliknięcie w „Czytaj więcej” przekierowuje na stronę główną. Wykaz punktów sprzedaży stacjonarnej? Pusty. Dokumenty? Są dla abonamentu – umowa o świadczenie usług, regulamin świadczenia usług, jest nawet cennik. Dokumenty dotyczące internetu mobilnego niepodlinkowane, są tylko same nazwy. Nie ma ponadto niczego, co dotyczyłoby jakkolwiek oferty na kartę (pre-paid).

A może działają ikonki profili w mediach społecznościowych? Nie, nic z tego, też nie działają. Panel klienta? Też brak. Summa summarum to nic nie ma.
Na Boga – jak to tak?
Czasami naprawdę staram się to wszystko zrozumieć, ale mój umysł to przerasta. Bo po co tak robić?! Jakie są z tego korzyści? To psucie i tak już zepsutego rynku! Nie jesteście gotowi na start? To po jaką cholerę uruchamiacie stronę internetową? Nie wiecie, że można ją przełączyć w tryb konserwacji w kilkanaście sekund? Nie można powiesić jakiegoś komunikatu „Strona w budowie, zapraszamy wkrótce”? Robicie dokładnie tak samo, jak niektórzy poprzednicy – kończycie zanim na dobre zaczynacie. I boję się, że dokładnie tak samo skończycie. Oby tylko bez huku… Zresztą, nie chce mi się już naprawdę nic więcej tu dodawać.
Wpisy w sekcji BLOG są prywatnymi opiniami Autora.
Zainteresowany sekcją “blog”? Zajrzyj tutaj >>. Więcej informacji o telekomunikacji można znaleźć również na naszym Facebooku oraz Twitterze.
To jest jakaś porażka.
Jeszcze gorsza akcja jak z siecią rebtel.
Też skończyła zanim na dobre ruszyła.
He, he to taki Nowy Polski Ład w wydaniu komórkowym 🙂
Sztos = WAŁ hahaha rzeczywiście jakieś nawiązanie do polskiego wału jest xd
Ooo, pojawił się wykaz punktów sprzedaży…
Na jakiej sieci to działa?
Jeśli uznać, że w ogóle działa, to na Plusie 🙂
Ja jestem zadowolony, wszystko działa, system jest w porządku, obsługa też.